Ostatnio w internecie można było dosłownie potknąć się, wstać i znów wywinąć orła, wstać i ponownie zaliczyć glebę o wszechobecną reklamę odkurzacza do wągrów. Jeśli jakimś sposobem nie widziałyście tej reklamy, to w sumie nie macie czego żałować, bo zaraz nadrobicie internetowe zaległości gadżeciarskie. Dorwałam ten cały magiczny odkurzacz do wągrów i pełna obaw przetestowałam. No co? Ktoś musi donieść Wam, czy warto kupić „ostateczną broń w walce z wągrami” zza wielkiej wody, prawda?

Tak, zamówiłam szeroko reklamowany BG Vacuum Pro doskonale wiedząc o tym, że oczyszczanie manualne, zwłaszcza przeprowadzane amatorsko, w domu, może skończyć się co najmniej średnio dla mojej cery. Ciekawość jednak wzięła górę.

Dawno, dawno temu, jeszcze podczas pracy w wizaz.pl, miałam okazję testować Philips VisaCare, domowe urządzenie do mikrodermabrazji i… efekty były całkiem przyjemne, skóra wygładzona, napięta, czysta. Philips VisaCare jednak swoje kosztuje, te kilka lat temu był to wydatek około 1000 zł. Przy najnowszych internetowym odkryciu, BG Vacuum PRO teoretycznie wygląda na to, że niezwykle podobne w funkcji urządzenie mogę kupić za… 35 dolarców (poza promocją 70 dolców). W tej cenie miałam otrzymać urządzenie ładowane przez micro USB i 5 nasadek, z czego dwie przeznaczone właśnie do masażu i domowej mikrodermabrazji.

Tak, mnie też na widok BG Vacuum PRO przypomniał się popularny jakiś czas temu wśród blogerek urodowych odkurzacz od Yasumi, który obecnie można bez większych problemów kupić za jakieś 250 zł. Jak to zatem jest ze sporo tańszych odkurzaczem do wągrów? Pic na wodę, czy może jednak coś tam sprząta?


Czym jest odkurzacz do wągrów?


Dokładnie tym, czym się domyślacie. Małym odkurzaczem, czyli mechanizmem, który po włączeniu zasysa powietrze, a po przyłożeniu do skóry, tadam, skórę. Ma dosłownie wyciągać brud z porów. Żeby było bardziej classy i fancy, w zestawie otrzymujemy aż 5 nakładek:

  • wąziutką do wągrów (na fotce założona na urządzenie), polecana na zaskórniki na nosie oraz dla osób z wrażliwą cerą (najmniejsza powierzchnia ssąca, więc i najmniejsze ewentualne szkody)
  • eliptyczną do masażu kącików ust, ma zwiększać elastyczność skóry wrażliwych kącików
  • diamentową (to taka ze sreberkiem na górze) do złuszczania i oczyszczania twarzy
  • z dużą dziurą – ma usuwać zanieczyszczenia z całej twarzy, z zaleceniem do policzków i czoła
  • owalna końcówka, której zadaniem jest masaż twarzy

Do tego w zestawie znajdziemy kabelek micro USB i instrukcję obsługi.


Odkurzacz do wągrów: uważajcie, to nie jest zabawka!


Zanim przejdę do rzeczy, które wszystkich interesują, czyli efektów odkurzacza, muszę napisać o paru niezwykle istotnych sprawach. To nie jest tak, że polecam ten odkurzacz. To gadżet bez którego można żyć. Powiem więcej: lepiej będzie, jeśli go nie kupisz…

Nieumiejętne korzystanie z tego typu urządzeń to prosta droga do popękanych naczynek, blizn i.. do jeszcze większego wysypu wągrów! Wszystko przez to, że zbyt częste męczenie i wyciąganie na siłę (a tak działa odkurzacz) syfu z porów, powoduje, że cera próbuje się bronić. W efekcie usuwamy wągry (w większości tak naprawdę włókna łojowe), skóra produkuje więcej sebum, pory znów się zapychają i tak w kółko.

Jeśli macie cerę wrażliwą, naczyniową – odradzam. Jeżeli cera boryka się z wągrami, macie skórę mieszaną, dojdźcie najpierw do genezy problemu. Pory mogą zapychać się przez niewłaściwą pielęgnację. Dopóki tego nie poprawicie, odkurzacz będzie jedynie chwilową ulgą przed wysypem pryszczy. W pielęgnacji twarzy nie ma drugi na skróty, a gadżety są świetne, ale wprowadzane niezwykle ostrożnie. Tutaj lepiej opuścić


BG Vacuum Pro pierwsze wrażenia


Urządzenie jest wykonane średnio solidnie, jednak nie oszukujmy się, widać, że są to duuuużo mniej eleganckie materiały i wykończenie niż przy Yasumi, a już z pewnością daleko temu odkurzaczowi do Philips VisaCare. Niemniej jednak, nie wygląda jak totalny szajs z aliexpressu, co w sumie cieszy. W końcu te lekko ponad 30 dolców to „na nasze” ponad 120 złotych. Nie tak mało, jak na gadżet, prawda?

BG Vacuum Pro działa na trzech prędkościach. Szybkość ssania wybieramy klikając jeden, jedyny, przycisk i przechodzimy do odpowiadającej nam wartości. Wybraną prędkość zobrazuje liczba palących się diodek. Bez względu na użytą nasadkę, możemy czyścić i masować twarz tymi samymi prędkościami. Obsługa jest dziecinnie prosta i nie ma powodu dla większego szukania geniuszu urządzenia. Proste i intuicyjne. A czy działa?


Odkurzacz do wągrów BG Vacuum Pro: czy to działa?


Tak, końcówka najwęższa, dedykowana do upartych zaskórników, zwłaszcza tych na nosie, faktycznie ściąga… sebum. Słuchajcie, to nie zadziała 🙂 To, co widzicie na zdjęciu poniżej, to SEBUM, czyli łój i zanieczyszczenia. Czy wymiotło mi zaskórniki? No nie. Włókna łojowe? Zebrało sebum i tyle. Czy pozbyłam się czarnych kropek? NIE. Nos był czerwoniutki, a robiłam to delikatnie. Taka zabawka może za to skutecznie przyczynić się do nadprodukcji sebum, zakażeń (sterylnie tu nie jest) i rozszerzenia naczynek. Warto? Nie bardzo.

Producent zaleca oczyszczanie twarzy w ten sposób maksymalnie dwa razy w tygodniu. Powodzenia 🙂 Jeśli w pielęgnacji macie jeszcze peelingi, kwasy czy retinol, to używając tego odkurzacza, już możecie zapomnieć o ładnej skórze.

 

Skomentuj przez Facebooka!