Po dwóch latach farbowania na blond i rozmaitych fryzjerskich przygodach postanowiłam wrócić do niemal naturalnego koloru włosów. Dlaczego? Ano z chęci zapuszczenia długaśnych kłaków, które fantazyjnie będą mi merdać poniżej łopatek. Marzenie niemożliwe do zrealizowania przy comiesięcznych wizytach u fryzjera, wiecznym rozjaśnianiu i tonowaniu, co było koniecznie, aby z blondu nie robił się wielkanocny kurczak. To jednak tylko jeden powód dla zmiany.

Drugi powód jest całkiem przyziemny. Dwa lata farbowania skutecznie zniszczyły moje kiedyś niezniszczalne kosmki. Włosy stały się łamliwe, zaczęły się rozdwajać (wcześniej niemal nie mogłam znaleźć rozdwojonych końcówek) i dosłownie żłopały wodę, tak je suszyło. Mimo moich usilnych starań, olejowaniu (które kochały zawsze) i dobieraniu produktów do ich kondycji, było po prostu coraz gorzej. A wiadomo, że kiedy włosy się łamią, trzeba je coraz częściej podcinać, żeby nie było wystraszonej miotły na końcówkach. I tym sposobem zamiast zapuszczać włosy, miałam nieśmiertelnie włosy „do ramion”.

Pielęgnacyjny plan ratunkowy dla włosów zniszczonych i przesuszonych

No dobra, skoro już się wywnętrzyłam, przejdźmy do konkretów. Żeby pomóc włosom i jednocześnie ciutkę przyspieszyć proces zapuszczania zdrowej czupryny, postanowiłam działać na wielu frontach. Znaczy to mniej więcej tyle, że zamiast powolutku pracować nad włosami, stosuję kilka rozwiązań, które wzajemnie się uzupełniają i jednocześnie dają lepsze efekty niż w pojedynkę. W tekście znajdziecie nie tylko moje sposoby i porady, ale także sprawdzone przeze mnie kosmetyki. Nie wrzuciłam tutaj nic, czego nie przetestowałam na sobie.

Nie twierdzę, że ten plan zadziała u każdej z Was. Sama stosuję go dopiero od miesiąca, jednak jestem regularna w działaniach i zaczynam zauważać efekty. No to zaczynajmy!

Powróć do naturalnego koloru włosów i podetnij końcówki

To nie tak, że farbując włosy nie możesz ich zapuszczać. Jasne, możesz! Tylko najpierw sprawdź, czy one to wytrzymają. Moje zwyczajnie były bardzo suche i łamliwe. A kiedy z włosów z tendencją do szybkiego przetłuszczania się, zaczęły zmieniać się we włosy suche niemal od nasady, wiedziałam, że muszę działać radykalnie. Z blondu wróciłam do jasnego brązu z naturalnymi refleksami. Dwa miesiące temu podcięłam też końcówki. Poleciało jakieś 3 cm na długości. Pozbyłam się tego, czego w żaden sposób już bym nie odratowała. Jeśli zamierzasz tak jak ja rygorystycznie zabrać się za naprawę kondycji włosów, zdecydowanie polecam rozpocząć przygodę pielęgnacyjną bez comiesięcznego psucia efektu inwazyjną farbą (henna jest spoko!).

Używaj delikatnych szamponów do włosów suchych

Na czas solidnej regeneracji włosów i skóry głowy rezygnuję z szamponów zawierających mocne detergenty (czyli słynne SLS / SLES) i szukam łagodniejszych produktów. Włosy zniszczone są niezwykle uwrażliwione, wolę więc nie ryzykować.

W walce o ładną czuprynę świetnie sprawdza się… używanie płynu do higieny intymnej (rossmannowe Facelle lub Lactacyd) do mycia włosów. Płynami świetnie zmywa się również oleje z włosów. Co ciekawe, ostatnio udało mi się zrezygnować z codziennego mycia włosów, które kiedyś było absolutną koniecznością. Mimo tak intensywnej pielęgnacji, moje włosy potrzebują mycia raz na dwa dni. Przyznam, że nie narzekam.

Wspomniane w nagłówku szampony do włosów suchych lub zniszczonych z reguły nie zawierają substancji wysuszających, jednak polecam zerknąć na wszelki wypadek na etykiety. Jeśli szukasz jednak gotowca, poniżej znajdziesz szampony, które u mnie sprawdzają się wyśmienicie. Są z różnych półek cenowych, więc każda z Was znajdzie coś na swoją kieszeń. Ja jestem absolutną wyznawczynią Vianka (numer 6.) i L’Oreal Professionel Serie Expert z glicerolem (numer 3.).

  1. Make Me BIO, szampon do włosów suchych i zniszczonych, cena: 35 zł / 250 ml
  2. Natura Siberica, szampon odżywczo-ochronny do włosów suchych, cena: 23 zł / 400 ml
  3. L’oreal Professionnel, Serie Expert, szampon do włosów suchych, cena: 32 zł / 300 ml
  4. Wella Professionals Invigo Nutri-Enrich, szampon do włosów suchych, cena: 24 zł / 250 ml
  5. Kerastase Nutritive, szampon do włosów suchych i opornych na układanie, cena: 76 zł / 250 ml
  6. Vianek Regenerujący, szampon do włosów suchych, blond, farbowanych i rozjaśnianych, cena: 21 zł / 300 ml

Olejowanie włosów co dwa dni

Wiem, to dość często. Dawno temu olejowałam swoje kudełki raz na tydzień i było super. Teraz jednak widzę, że olej raz w tygodniu to zdecydowanie za mało. Tym bardziej, że jestem leniwa i brzydzi mnie tłusta warstwa na włosach zostawiona na całą noc. Jak więc wygląda olejowanie dla leniuchów? Bardzo prosto! Przed myciem nakładam na lekko zmoczone kosmki solidną porcję oleju kokosowego (u mnie to właśnie on najlepiej się sprawdza), na włosy poniżej brody. To bardzo ważne, aby nie kłaść oleju na skórę głowy. Kiedyś próbowałam i skończyło się to tłustymi włosami niemożliwymi do ułożenia. Po nałożeniu oleju rozczesuję włosy przy pomocy grzebienia z szeroko rozstawionymi ząbkami. Zaplatam włosy w warkocz, upinam lekko na czubku głowy i nakładam czepek termiczny (lub po prostu ręcznik, który mogę pobrudzić). Jeśli mam czas olejuję włosy „na sucho”, ale wtedy olej trzymam średnio 1,5 – 2 godziny pod czepkiem.

Czy polecam tak częste olejowanie? Tak, jeśli masz wyjątkowo suche i zniszczone włosy. Nie, jeśli masz włosy normalnie lub tłuste. Po prostu nie potrzebujesz aż tak częstego olejowania.

Maski do włosów co trzy lub cztery dni

Co drugie mycie stosuję maski na włosy. Ciężkie, ale za to solidnie nawilżające i odbudowujące włosy. Jeśli nie jesteś fanką olejowania, możesz stosować je częściej, nawet co dwa dni. Oczywiście tak, jak w przypadku olejów, nie kładziemy masek od skalpu (chyba ze to maska również na skalp, ale o tym będziesz widziała informację na opakowaniu). Wśród moich ulubieńców z poniższego kolażu znajdują się nieśmiertelny i tani jak barszcz Kallos (numer 2., chociaż też lubię wersję z algami, niebieską), cudownie pachnąca i działają Wella Elements (numer 3.) oraz Biovax z olejami (numer 10.). Jeśli mam czas nakładam maski po olejowaniu i pierwszym myciu włosów na jakieś 20 do 30 minut. Jeżeli tego czasu nie mam, naturalnie zostają na moich włosach dużo krócej, maksymalnie 15 minut. Jako że zbliża się lato, odstawiam powoli cięższe odżywki emolientowe (te wszystkie w olejami) i przesiadam się na proteinowe (w składzie proteiny mleka, owsa czy keratyna). U mnie wszelkie maski proteinowe to wybawienie w sezonie letnim, kiedy włos potrzebuje wyjątkowo dużo uwagi.

  1. Odżywka Pharmaceris H Stimulinum stymulująca wzrost włosów, cena: 33 zł / 150 ml
  2. Kallos FIG, maska z wyciągiem z fig do włosów słabych, cienkich i pozbawionych blasku, cena: 10 zł / 1000 ml
  3. Wella Elements, maska odbudowująca strukturę włosów, cena: 65 zł / 500 ml
  4. Pilomax Wax, Henna NaturClassic, maska regenerująca do włosów cienkich i skóry głowy
  5. Kallos Serical,Crema Midollo, maska odbudowująca do włosów, cena: 13 zł / 1000 ml
  6. Anna Cosmetics, maska do włosów z naftą kosmetyczną, drożdżami i ekstraktem z jajka i cytryny, cena: 20 zł / 300 ml
  7. Pro F maska arganowa, cena: 20 zł / 1000 ml
  8. Olivaloe, odżywiająca maska do włosów z organiczną oliwą z oliwek, cena: 35 zł / 200 ml
  9. Stapiz, maska zakwaszająca do włosów suchych, cena: 11 zł / 250 ml
  10. L’biotica Biovax, maseczka intensywnie regenerująca z olejami: arganowym, macadamia i kokosowym, cena: 17 zł / 250 ml
  11. Marion, maska regenerująca do włosów zniszczonych, cena: 9 zł / 450 ml
  12. L´Occitane, odżywiająca maska do włosów farbowanych, cena: 74 zł / 200 ml

Pokochaj odżywki bez spłukiwania i olejki na końcówki

I kiedy myślisz, że już więcej nie będę proponować do nakładania na włosy… wbijają one, sera i odżywki bez spłukiwania, które ubóstwiam. Dlaczego? Ano dlatego, że włosy, które są w opłakanym stanie, najczęściej niezwykle ciężko rozczesać. Plączą się, wypadają, są koszmarem stylizacyjnym, słowem, dramat. Trzeba sobie pomóc. I tu z pomocą przychodzą odżywki bez spłukiwania, oleje na końcówki i sera do włosów. Zwykle ich głównym zadaniem jest czasowa pomoc, nie na stałe, nie oszukujmy się. Z poniższym propozycji kocham każdą niemal równie mocno. Mam słabość do Kerastase (numer 3.), bo pięknie pachnie i zawodowo „przylizuje” zniszczone końcówki.

Serum i olejki do włosów nakładam zwykle po umyciu włosów i często ponawiam w ciągu dnia. Nakładam serum również na suche włosy, kiedy widzę, że nie są w najlepszej kondycji. W ten sposób zabezpieczam je przed kolejnymi uszkodzeniami. No i bonusowo otaczam się pięknym zapachem serum. 🙂

  1. Vianek, serum do włosów z olejem sezamowym, cena: 21 zł / 30 ml
  2. Organix, Coconut milk, serum wzmacniające z mleczkiem kokosowym, cena: 43 zł / 118 ml
  3. Kerastase Chronologiste, olejek perfumowany do włosów, cena: 163 zł / 120 ml
  4. Macadamia, Nourishing Leave-In, odżywka bez spłukiwania, cena: 57 zł / 300 ml
  5. Londa, Velvet Oil, odżywczy olejek do włosów, cena: 38 zł / 100 ml
  6. Wella Professionals, Elements, dwufazowa odżywka w sprayu bez spłukiwania, 41 zł / 150 ml

Nie zapominaj o skalpie. Stosuj wcierki i peelingi do skóry głowy!

Pielęgnacja włosów, które już są, jest ekstremalnie ważna. Jednak chyba każda z nas ucieszyłaby się, gdyby kolejne włosy wyłaziły szybciej i były supermocne, prawda? W tym celu musimy zająć się również skórą głowy. To od kondycji mieszków włosowych zależy stan naszej czupryny. Ja stawiam na peelingi skalpu (raz w tygodniu) i używanie wcierki stymulującej porost włosów po każdym myciu włosów. Jestem wierna bursztynowej wcierce Jantar, o której więcej możecie przeczytać tutaj, ale ostatnio zdarza mi się eksperymentować. Dlatego też poniżej możecie zobaczyć moje ostatnie odkrycie do wcierania: Hajszesz z chrzanem, gorczycą i jałowcem (numerek 5.).

Co zaś tyczy się peelingów, polecam Wam sprawdzenie łagodzącego peelingu z kwasem salicylowym od Vianka (numer 2.) oraz bazyliowego peelingu trychologicznego Vis Plantis (numer 6.). Oba produkty solidnie i jednocześnie delikatnie usuwają resztki produktów ze skalpu. Mam wrażenie, że odkąd do cotygodniowej pielęgnacji włosów włączyłam peelingi, moja fryzura dużo łatwiej się układa. Włosy zwyczajnie lepiej „leżą”.

Jeśli macie wrażliwą skórę głowy, często jest sucha, zerknijcie na kojące maski od Wella Professionel (numer 3.) lub Nacomi (numer 4). Dla mnie są niezastąpione po kąpielach słonecznych. Uspokoją skórę głowy i przyspieszą jej regenerację.

  1. Odżywka Pharmaceris H Stimulinum stymulująca wzrost włosów, cena: 33 zł / 150 ml
  2. Vianek, łagodny peeling do skóry głowy z kwasem salicylowym i cukrem, cena: 21 zł / 150 ml
  3. Wella System Professional, Balance Scalp, kojąca maska do wrażliwej skóry głowy, cena: 41 zł / 200 ml
  4. Nacomi, naturalna maska do skóry głowy, stymulującą wzrost włosów, cena: 38 zł / 50 ml
  5. Herbaria, Lady Banfi Hajszesz, wcierka do skóry głowy, cena: 21 zł / 250 ml
  6. Vis Plantis, Trychologiczny peeling oczyszczający do skóry głowy przeciw wypadaniu włosów, cena: 23 zł / 125 ml

Nie śpij z mokrymi i rozpuszczonymi włosami

Banał? Może i tak, ale dla mnie, do niedawna była to codzienność. Tak było mi najzwyczajniej w świecie wygodniej. Biorę wieczorny prysznic, myję głowę i spać. Nie suszyłam włosów, bo nigdy tego nie lubiłam. Kładłam się spać z wilgotnymi lub wręcz mokrymi. Tak, spałam w rozpuszczonych. Jasne, czytałam mądrości o tym, że niszczę w ten sposób włosy, że mokre włosy są dużo bardziej podatne na uszkodzenia mechaniczne. I powiem Wam, że to absolutna prawda. Teraz, jeśli już chcę umyć włosy wieczorem, robię to 3 do 4 godzin przed snem. Dzięki temu moje włosy są niemal suche, gdy kładę się do łóżka. Zaplatam je w luźny warkocz, związuję nieuciskową gumką, nakładam serum na końce i rano rzeczywiście jest lepiej. Włosy są ułożone i mam z nimi dużo mniej roboty.

Susz i czesz włosy w mądry sposób

Widzę ogromną różnicę w kondycji włosów, odkąd myję je rano (nie wieczorem) i po około 30 minutach suszę chłodnym nawiewem z jonizacją. Włosy nie elektryzują się, nie są nieprzyjemnie suche i dobrze odpowiadają na produkty stylizacyjne. Najlepiej suszyć włosy pasmo po pasmie, rozczesując grzebieniem z szeroko rozstawionymi ząbkami. Dla ochrony włosów możesz pokusić się o spryskanie ich serum termoochronnym (u mnie sprawdza się serum marki Marion).

Co do czesania – pamiętaj o mądrym wyborze szczotki czy grzebienia. Ekstremalnie zniszczone włosy lepiej czesać grzebieniem z szerokimi zębami. U mnie sprawdza się też compact styler od Tangle Teezer (te mniejsze „tizery”). Chociaż przyznam, że absolutnym hitem na moich włosach są szczotki Olivia Garden z włosiem z dzika, zwłaszcza model Supreme Pro.

Poniżej znajdziecie kilka propozycji fajnych suszarek, grzebieni i szczotek do włosów. 

  1. Olivia Garden, Supreme Pro, szczotka do włosów, cena: 45 zł
  2. Tangle Teezer Compact Styler Gold, cena: 40 zł
  3. Suszarka REMINGTON AC9140 PROLuxe z jonizacją i regulacją ciepła nawiewu, cena: 200 zł
  4. Akashi, X-Treme Cut, szeroki grzebień z rączką, cena: 30 zł
  5. Michel Mercier, szczotka do włosów normalnych, cena: 51 zł
  6. Suszarka PHILIPS HP8281/00 Moisture Protect New, cena: 349 zł
  7. Olivia Garden, Nano Thermic, szczotka wentylowana do czesania włosów, cena: 48 zł
  8. Olivia Garden, Supreme Combo, szczotka do włosów, cena: 69 zł
  9. Suszarka do włosów z jonizacją FOX Tiger, cena: 157zł

Jedz zdrowo, czyli dieta dla pięknych włosów

I na koniec coś teoretycznie oczywistego: dieta. Wcieranie, nakładanie, całe te misterne plany naprawcze dla włosów, może trafić nie napiszę co, jeśli będziesz jeść śmieci. Tak, jesteś tym, co jesz, dlatego też, jeżeli chcesz mieć ładne, silne włosy, musisz zerknąć na to, co ląduje na talerzu. Białko, kwasy omega 3, krzem, cynk, żelazo, witamina A i wiele, wiele innych dobroci przyczynia się do tego, że włosy są silne, piękne i zdrowo rosną. To temat tak ważny, że poświęciłam mu osobny wpis. TUTAJ możesz przeczytać, co konkretnie powinno znaleźć się na Twoim talerzu „dla zdrowych włosów”.


I to wszystko! Wyszło troszkę długo, ale mam nadzieję, że ułatwi to Wam pielęgnację włosów zniszczonych. Trzymam kciuki za Wasze (i moje) sukcesy!

Zdjęcie główne: Verne Ho on Unsplash