Tonik – używać, czy sobie odpuścić? Używać! Ale nie byle jaki. Bo jeśli już inwestować, to w solidny, nawilżający kosmetyk, który będzie idealnym uzupełnieniem pielęgnacji. Dzisiaj chcę Wam opowiedzieć o tym, jak wyciągać z toniku jak najwięcej. I dlaczego uważam, że wszystkie kryteria idealnego toniku spełnia nawilżająca esencja tonizująca od Olivii Plum.


Czy tonik jest niezbędnym krokiem w pielęgnacji?


Nie, nie jest. Obecnie naprawdę niewiele produktów myjących, przeznaczonych do twarzy, ma pH zbyt kwaśne lub zasadowe. W związku z czym nie ma potrzeby tonizowania, czyli przywracania cerze odpowiedniego dla niej, lekko kwaśnego pH. Wyjątkiem są tu klasyczne mydła czy mydła czarne, po których zdecydowanie trzeba tonizować twarz. No i oczywiście, jeśli rano myjesz twarz jedynie wodą (bez żelu czy pianki), to tonik także powinien zaraz po takim myciu lądować na twarzy. A tak naprawdę mocno polecam włączyć jednak dedykowany kosmetyk do oczyszczania twarzy.

A co do włączenia toniku… Toniki coraz częściej, poza tonizowaniem napakowane są cennymi ekstraktami i składnikami nawilżającymi i łagodzącymi. Taki tonik jak najbardziej warto wprowadzić do swojej codziennej pielęgnacji.


Jaki tonik warto kupić?


Odpowiedź dla mnie jest oczywista: nawilżający, a najlepiej tonik-esencję. Tak dostarczone humektanty i składniki odżywcze są po prostu pite przez skórę. Już wyjaśniam, o co mi dokładnie chodzi.

Coraz częściej, wzorem azjatyckiej pielęgnacji, możecie spotkać na rynku toniki-esencje. Czyli ciekawe połączenie dwa w jednym, które akurat tutaj ma sens i działa. Toniki-esencje są zwykle żelowo-wodniste i poza tonizacją, zapewniają skórze zastrzyk nawilżenia i regeneracji. Woda (albo zwykła, albo hydrolat czy sok z aloesu) stanowi zawsze bazę toniku. Zaś skóra polana, spsikana wodą, zachowuje się jak gąbka. Chłonie to, co mokre. Jeśli tonik zawiera w składzie składniki nawilżające, regenerujące, to dostarczenie ich w tej postaci poprawi ich działanie. Dzięki wodzie dotrą głębiej i zadziałają lepiej.

I taki tonik ma dla mnie kluczowe miejsce w pielęgnacji.


Warto kupić: tonik-esencja Dash Olivia Plum


Bardzo cieszą mnie premiery polskich kosmetyków naturalnych. Cieszą tym bardziej, gdy produkt trafia idealnie w moje potrzeby. I tak też jest w przypadku toniku-esencji Dash od Olivia Plum. Tonik jest solidnych rozmiarów – za 59 złotych otrzymuję 100 ml produktu zamkniętego w szklanej, estetycznej butelce z atomizerem. Tonik trafił do mnie przedpremierowo i jest obecny w mojej pielęgnacji od jakichś dwóch tygodni. Stosuję go dwa razy dziennie, rano przed serum z witaminą C, a wieczorem przed serum nawilżającym. Wieczorem kolejny etap pielęgnacji po toniku aplikuję, jak jeszcze ten się nie wchłonął, aby zwiększyć transport substancji aktywnych z serum w głąb skóry. Do nakładania toniku używam dłoni – psikam cztery razy na zagłębienie dłoni i następnie przenoszę produkt na twarz, delikatnie wklepując. Czasem sięgnę też po wielorazowe płatki do aplikacji na szyję i dekolt.

Czy zauważam jakieś efekty? Tak. skóra po użyciu toniku jest przyjemnie napięta. Tonik jest wodnisty i delikatnie pachnie zieloną herbatą, aloesem i gruszką. Dash szybko się wchłania, nie pozostawia na skórze filmu, ale widocznie ją wygładza. Nie pieni się po nałożeniu na skórę, co jest częstym zjawiskiem przy esencjach i bogatych tonikach. Rozprowadza się szybko i bezproblemowo.

Olivia Plum, Tonik Dash, cena: 59 zł / 100 ml, możecie kupić TUTAJ


Dash – tonik-esencja Olivia Plum – analiza składu


Za takim działaniem toniku-esencji nie stoi żadna magia, tylko przemyślany skład. Rozbijmy Dash na czynniki pierwsze:

  • Aqua* – woda
  • Rosa Damascena Flower Water** – hydrolat różany
  • Aloe Barbadensis Leaf Water** – hydrolat aloesowy
  • Polyglyceryl-4 Laurate/Sebacate** – emolient i konserwant
  • Polyglyceryl-6 Caprylate/Caprate** – konserwant
  • Leuconostoc/Radish Root Ferment Filtrate** – ferment z rzodkiewki, oparty na antybakteryjnych peptydach. Nawilża i jest naturalnym konserwant
  • Saccharide Isomerate*** – izomerat sacharydu, pochodzenie roślinne. Głęboko nawilża, ma też działanie przeciwzmarszczkowe
  • Alpha-Glucan Oligosaccharide** – alfa-glukan, polisacharyd, prebiotyk. Właściwości nawilżające
  • Polymnia Sonchifolia Root Juice** – sok z korzenia Yaconu. Nawilża, ma właściwości antyoksydacyjne, przeciwzmarszczkowe, wspiera naprawę skóry.
  • Lactobacillus – probiotyk, działanie przeciwzapalne, antybakteryjne. Do tego nawilża, zmniejsza wrażliwość skóry, reguluje pracę gruczołów łojowych
  • Camellia Sinensis Leaf Extract*** – ekstrakt z liści zielonej herbaty, działanie stymulujące, nawilżające, antyoksydacyjne, łagodzące i nawilżające.
  • Glycerin** – gliceryna, humektant
  • Hydrolyzed Sodium Hyaluronate – małocząsteczkowy kwas hialuronowy, dogłębnie nawilża i wiąże wodę w naskórku
  • Maltodextrin – maltodekstryna, polisacharyd otrzymywany ze skrobi kukurydzianej, ziemniaczanej lub ryżowej. Stabilizator, nawilżacz.
  • Sodium Benzoate – beznzoesan sodu, konserwant
  • Potassium Sorbate – sorbinian potasu, konserwant
  • Citric Acid – kwas cytrynowy, regulator pH
  • Parfum – zapach
  • Sodium Citrate** – cytrynian sodu, regulator pH

* jakość farmaceutyczna     ** składnik pochodzenia naturalnego    *** składnik z certyfikatem COSMOS

Podstawę stanowi tu woda, ale zaraz za nią mamy dwa hydrolaty: różany i z aloesu. Aloes jest mistrzem wiązania wody w naskórku. Podobnie zresztą rzecz ma się z hydrolatem różanym – ten też ma silne właściwości higroskopijne. Ponadto w składzie mamy kompleks pre i probiotyków, który dba o mikrobiom skóry, niskocząsteczkowy kwas hialuronowy (silne nawodnienie, dogłębne, a nie powierzchowne), zieloną herbatę, która nawilża, działa antyoksydacyjne. No i wisienka na torcie (dla mnie), czyli ferment z rzodkwi, z peptydami. Nic tylko psikać.


Rytuał nawilżania, czyli jak wyciągnąć maksimum korzyści  z pielęgnacji


Od zawsze byłam zwolenniczką używania toniku i wieloetapowej pielęgnacji. Prawda jest taka, że możesz żyć bez makijażu, bez kwasów w pielęgnacji, bez retinolu czy niacynamidu. Ale filary pięknej skóry od zawsze są takie same: oczyszczanie, nawilżanie i ochrona przeciwsłoneczna. Tak naprawdę, jeśli skóra nie ma specjalnych wymagań, możesz ograniczyć całą swoją pielęgnację do 3 czy 4 produktów. Postaw na łagodny żel, piankę, emulsję do mycia skóry, nawilżanie (serum, krem lub jedno i drugie) i odżywczy krem z filtrem SPF.

Jeśli jednak chcesz ciutkę poszerzyć minimalistyczną pielęgnację, rozważ wprowadzenie nieco bogatszego rytuału pielęgnacyjnego. Ja jako że testuję miliony kosmetyków, wiem jak nikt inny, jak istotny jest solidna podstawa, dobrze przygotowane płótno, czyli zdrowa, nawilżona skóra. Bez tego nie mogłabym wprowadzić do pielęgnacji zaawansowanych retinoidów, niacynamidu czy kwasów. Zadbaj o to, aby poniższy rytuał nawilżający przeprowadzać przynajmniej raz, dwa razy w tygodniu (a najlepiej codziennie) i gwarantuję, że zobaczysz różnicę w jakości skóry (cery, szyi i dekoltu).

Limitowany Zestaw „Rytuał Nawilżający” Olivia Plum o wartości 247 zł, kupicie za 229 zł. Znajdziecie w nim: tonik Dash, roller jadeitowy zielony i nawilżające, pięknie pachnące serum Drip. Zestaw możecie kupić TUTAJ


Mój rytuał nawilżający


Kiedy przeprowadzam: zwykle wieczorem. Ale tak naprawdę rano, jeśli możesz wygospodarować 5 minut, to warto nawilżać w ten sposób cerę także o poranku!

  1. Oczyszczam cerę delikatnym żelem lub emulsją do mycia twarzy. To ważny etap – trzeba zmyć z siebie resztki wieczornej pielęgnacji, potu, łoju i zanieczyszczeń, które są nawet w na pierwszy rzut oka czyściutkiej sypialni.
  2. Dozuję na zagłębienie dłoni mniej więcej pół łyżeczki toniku. Robię to na oko – przy Dash są to jakieś 4 psikinięcia.
  3. Szybciutko nakładam tonik na twarz, delikatnie go wklepuję, ale nie doprowadzam do wsiąknięcia. Możesz zastosować też koreańską metodę 7Skin, która polega na nałożeniu kilku warstw toniku!
  4. Równie błyskawicznie co tonik, nakładam serum głęboko nawilżające. Koniecznie na jeszcze wilgotną od toniku skórę. Obecnie jest to u mnie serum Drip Olivia Plum. Nie żałuję ilości.
  5. Rollerem jadeitowym wykonuję masaż twarzy na wilgotnej od serum skórze. Rozprowadzam i wtłaczam w ten sposób nawilżenie jak najgłębiej się da. Poniżej znajdziecie instrukcję, jak wykonać masaż twarzy.
  6. Aplikację toniku i serum powtarzam na szyi i dekolcie. Tam także wykonuję masaż.
  7. Na koniec nakładam krem dopasowany do potrzeb skóry na twarz, szyję i dekolt oraz krem SPF (jeśli wykonywałam rytuał rano).


Protipy:

  • trzymaj roller, tonik i serum w lodówce – chłodne kosmetyki i roller świetnie ściągają opuchliznę i pobudzają . Po milion razy polecam takie zimne nawilżanie podczas ciężkich poranków. 🙂
  • nałożyłaś za dużo serum lub toniku? Wsmaruj nadmiar w dekolt, płatki uszu czy dłonie
  • po i przed każdym użyciem rollera spiskaj go octeniseptem lub innym środkiem odkażającym. Nie chcesz wykonywać masażu brudnym rollerem.
  • jeśli masz otwarte stany zapalne, ostry trądzik – zrezygnuj z rollowania twarzy. Tonik aplikuj atomizerem bezpośrednio na twarz, a serum delikatnie wklepuj. Nie rezygnuj jednak z nawilżania! Cera trądzikowa też go potrzebuje!
  • używasz rano witaminy C? Najpierw zastosuj serum z witaminą C, odczekaj 5 do 7 minut, a następnie przejdź do serum nawilżającego i masażu twarzy rollerem

Wpis powstał we współpracy z marką Olivia Plum