Spodobał mi się już przy pierwszej aplikacji. I po czterech miesiącach regularnego testowania zastanawiam się, czy nie sprawić sobie innych wersji zapachowych. To najlepszy suchy peeling, jaki kiedykolwiek wpadł mi w ręce. A jako maniaczka peelingów (i olejów) troszkę ich już zużyłam…

Polską markę Nacomi lubię od czasów odkrycia przeze mnie ich czarnego mydła, o którym pisałam kiedyś na wizaz.pl. Do tej pory zdążyłam kupić i przetestować chyba większość produktów z ich asortymentu i przyznam, że większość z nich zasługuje na to, aby zagościć ponownie na mojej kosmetycznej półce (a raczej w szafie, nie oszukujmy się, to już szafa, a nie półeczka). No dobrze, wróćmy jednak do peelingu. 🙂

Polskie, eco, vege, naturalne. Można? Można

Nacomi znane jest z tego, że dba o potrzeby skóry wrażliwej, nie testuje na zwierzętach i nie wrzuca do kosmetyków substancji potencjalnie uczulających. Nic więc dziwnego, że suchy peeling Nacomi jest produktem wegańskim, co oznacza, że w jego składzie nie znajdziemy składników pochodzenia zwierzęcego ani takich, których produkcja i pozyskanie wiąże się z cierpieniem zwierząt. Cud, miód (polskie) i orzeszki? Trochę tak.

Kawa z aromatem truskawkowym. Idealna na wiosnę

Peeling kawowy od Nacomi to 200-gramowa szara paczuszka, w środku której znajdziemy drobnozmielone składniki naturalne z równie naturalnymi olejami (macadamia, ze słodkich migdałów). Peeling jest zamknięty w przyjemnej dla oka torebeczce ze strunowym zamknięciem.

Pierwsze co uderza po otwarciu paczuszki to oczywiście zapach. Niezwykle subtelny, delikatny, a jednocześnie pobudzający. Pachnie oczywiście kawą (w końcu głównym składnikiem peelingu są zmielone ziarna robusty) i truskawkami. To trochę tak, jakbyśmy na chwilę znalazły się w kawiarni i zamówiły latte z syropem truskawkowym. Mniam!

Czy on się kiedyś skończy?

Opakowanie peelingu kosztuje około 55 złotych – to niewiele zważywszy, że jedno opakowanie wystarczy nam spokojnie na 3-4 miesiące regularnego stosowania. Nie ma co do tego żadnych wątpliwości. Suchy peeling od Nacomi jest niezwykle wydajny – porządna aplikacja na całe ciało, z dużym naciskiem (czytaj: używam więcej produktu, bo wydaje mi się, że tak trzeba) na strefy problematyczne, czyli uda i pośladki to dwie łyżki stołowe produktu.

Peeling możemy połączyć po prostu z wodą lub zaszaleć i wymieszać ziarenka z jakimś olejem. U mnie świetnie sprawdziło się połączenie suchego peelingu z olejem kokosowym i olejem z awokado. Wtedy oczywiście musimy liczyć się nie tylko z ubrudzoną fusami, ale i tłustą warstwą oleju wanną czy kabiną prysznicową. Ja jestem gotowa to przeżyć, bo efekty masażu rękawicą Kessa z użyciem peeelingu Nacomi i oleju kokosowego są po prostu nieziemskie.

test-nacomi-peeling-kawowy-mokry

Rytuał masowania przeprowadzam zazwyczaj raz w tygodniu, najchętniej podczas wieczornej, potreningowej kąpieli. To mocny ścieracz, więc częstsze stosowanie może przynieść efekt odwrotny do zamierzonego. Peeling bardzo dobrze złuszcza martwy naskórek i pobudza krążenie – skóra jest nawilżona i z czasem widać poprawę jędrności problematycznych miejsc.  Co dla mnie istotne, peeling Nacomi świetnie radzi sobie z wrastającymi włoskami i jest niezastąpiony w walce z potówkami, które niestety często pojawiają się u mnie po treningu.

Za takie działanie suchego peelingu odpowiada oczywiście bardzo ciekawy skład produktu. Znajdziemy tutaj zmielone ziarna kawy robusty, które nie tylko zapewniają dobre złuszczanie, ale mają również pomóc w walce z cellulitem i rozstępami. Do mocnych ścieraczy zawartych w peelingu należy też cukier trzcinowy i sól morska.

Peeling nie tylko złuszcza, ale także wyraźnie nawilża i poprawia elastyczność skóry. Za takie działanie produktu odpowiada masło kakaowe, olej awokado i ze słodkich migdałów.

Bez ściemy. To działa

Lubię, kiedy producent składa obietnice, których jest w stanie dotrzymać. Tak właśnie jest w przypadku suchego peelingu Nacomi. Owszem, peeling kawowy można zrobić samodzielnie, jednak dla takich leniwych buł jak ja, Nacomi jest jak znalazł. Jeśli jeszcze nie miałyście okazji wypróbować tego peelingu, gorąco zachęcam. Z pewnością będziecie zadowolone. 🙂

 


Jeśli zastanawiasz się nad zakupem suchego peelingu kawowego Nacomi i przy okazji chcesz wesprzeć mojego bloga, użyj proszę tego linku:

KLIK!

Dziękuję!