O kosmetykach z CBD zrobiło się głośno już jakiś czas temu. Czym właściwie jest CBD? Sprawdziłam to na przykładzie kosmetyku, który w przeciwieństwie do popularnych produktów z drogerii, może pochwalić się nie tylko świetnym stężeniem CBD, ale także w 100% naturalnym składem. Mowa o maści CBD polskiej firmy Hemp King, która specjalizuje się w produkcji produktów z konopi siewnych.

Skąd w ogóle pomysł na użycie maści CBD w mojej pielęgnacji?

O tym, że jestem wielbicielką olejów już wiecie. O tym, że od dobrych dwóch lat jest jeden olej, z którym się nie rozstaję w pielęgnacji, chyba też. Zauważyłam, że olej konopny to jest absolutny majstersztyk Matki Natury. Używam go w OCM, olejowaniu włosów, ba!, czasem lubię chlusnąć sobie nim zieleninkę na kolację. Sądziłam, że o właściwościach oleju z konopni siewnych wiem już wszystko.

I wtedy w moje ręce wpadła ta maść. Maść CBD Salve 1% od Hemp King to produkt naturalny, stuprocentowo bezpieczny dla alergików, osób z chorobami skórnymi. Co więcej, jest wręcz zalecana w walce nie tylko z suchą skórą, ale dużo poważniejszymi dolegliwościami: bólami mięśniowymi, atopowym zapaleniem skóry. Co więcej, przyspiesza gojenie ran (w tym odleżyn), silnie regeneruje… im dalej brnęłam w opis, tym byłam ciekawsza efektu. Bo przyznam, że niezbyt radośnie wsmarowywałam w bolące po treningu mięśnie skomplikowane składowo maści, a ukochany Amol już zdążył mi podrażnić skórę.

Do tego teoretycznie łagodna zima, niestety bardzo mocno odbiła się na ogólnej kondycji mojego ciała. Skóra przesuszała się w ekspresowym tempie i żadnym masłem czy balsamem nie byłam w stanie sobie pomóc. Przyznacie, nie jest normalnym, że 5 minut po wyjściu spod prysznica uda i łydki szczypią, nie? Przynajmniej u mnie nigdy nie było to aż takim problemem. No ale dość aktywne i zabiegane miesiące, niedoczynność tarczycy, obniżona odporność, stres i suche powietrze doprowadziły do tego, z czym musiałam sobie jakoś poradzić.


Może Cię również zainteresować: TANIE I SPRAWDZONE: OLEJ KONOPNY, CZYLI NIEZAWODNY SPOSÓB NA PIĘKNĄ CERĘ


Czym jest CBD? Gdzie go szukać?

Na początku rozprawmy się z mitami. Konopie siewne, z których między innymi produkuje się cudowny olej konopny, to nie są konopie indyjskie. Konopie siewne, a co za tym idzie powstały z nich olej konopny, nie ma właściwości psychoaktywnych. Za to zawiera między innymi CBD (skrót od kanaboidu). To jeden z ponad 80 obecnych w konopiach kannabinoidów. Kannabinoidy z kolei to nic innego jak naturalne substancje chemiczne występujące w niektórych roślinach i ciele człowieka. Kannabinoidy znajdziecie także w kakao, rozmarynie, oregano czy truflach. Substancje te wpływają w określony sposób na ciało – mogą przyczyniać się do uśmierzania bólu, mieć działanie uspokajające czy regenerować skórę. W tym temacie jest ogrom wiadomości i badań, pozwólcie jednak, że nie zarzucę Was informacjami o układzie endokannabinoidowym i receptorach kannabinoidowych znajdujących się w ciele człowieka. Faktem jest, że kannabinoidy to substancje, które dobrze mieć w swoim otoczeniu.

Działanie i właściwości CBD

Samo CBD jest jednym z lepiej przebadanych kannabinoidów. W przeciwieństwie do najbardziej znanego THC, CBD nie jest psychoaktywny. Dobroczynne właściwości CBD najpełniej można odkryć stosując doustnie czysty olej CBD. Na olej CBD składa się między innymi ekstrakt z konopi siewnej i jej nasion. Olej zawiera mnóstwo zdrowych kwasów omega 3, 6 i 9, fenole, flawonoidy oraz terpeny. CBD stosowane doustnie poprawia ogólną kondycję organizmu, skóry, poprawia koncentrację, ma działanie przeciwutleniające, przeciwbólowe i uspokajające.

CBD aplikowane bezpośrednio na skórę, wzmacnia ją, regeneruje i silnie nawilża. Niweluje suchość skóry, zmniejsza nawet objawy atopowego zapalenia skóry. Łagodzi stany zapalne, w tym oparzenia słoneczne. To tyle teorii, pora na fakty.

Maść CBD – czy jest mi potrzebna?

Okej, wszystkie te zalety przemawiały jednoznacznie za tym, aby „coś z CBD” znalazło się w moich kosmetycznych zbiorach. Podskórnie jednak wiedziałam, że jak już poznawać nową substancję, to w możliwie „najczystszej” postaci. Zerknęłam na popularne kosmetyki drogeryjne z CBD. I niestety, ekstrakty z konopi, nasion czy po prostu olej konopny najczęściej lądowały jako 5, 6 czy 10 w składzie. Czyli nie ma co liczyć na pełne spektrum działania CBD w takich produktach. Jasne, kosmetyki takie będą nawilżać, może lepiej chronić naskórek, ale z pewnością nie za wiele zrobią z naprawdę przesuszoną skórą i drobnymi ranami.

Maść CBD, na którą ostatecznie się zdecydowałam, ma nie tylko krótki i treściwy skład, ale co dla mnie najważniejsze: INCI rozpoczyna się od oleju z nasion konopi siewnej. Maść ma jasnozielony, przyjemny dla oka kolor i piękny, rozmarynowy zapach. Przywodzi mi na myśl apteczną maść rozgrzewającą, którą za małolata smarowała mnie babcia, żeby „wygonić przeziębienie”. Konsystencja maści jest niezwykle gęsta (przechylicie pojemnik, nic nie wyleci). Przy kontakcie ze skóra szybciutko jednak się topi. Nic dziwnego, to wynik użycia masła shea, masła z nasion kakaowca i oleju kokosowego. Te trzy substancje mają postać stałą poniżej 20-25 stopni Celsjusza, a powyżej zaczynają „topnieć”. Oczywiście z różną intensywnością (najszybciej olej kokosowy). Wymieszanie tej trójki z olejem konopnym i innymi składnikami dało nam właśnie gęstą w opakowaniu, a łatwą w aplikacji maść. No właśnie, jaki jest jej dokładny skład?

Maść konopna CBD Salve 1% od Hemp King: analiza składu

Skład maści z CBD wygląda tak: Cannabis Sativa seed oil, Theobroma cacao seed butter, Butyrospermum parkii butter, Cocoas nucifera oil, Cannabis Sativa seed extract, Cera alba, Vitis Vinifera seed oil, Tocopheryl acetate, Rosmarinus officnalis extract, Vanilla Planifolia fruit oil.

Nie trudno zauważyć, że w składzie produktu nie znajdziecie sztucznych substancji ani konserwantów. Rolę naturalnego konserwantu pełni Tocopheryl acetate, czyli witamina E. Jest to również cudowny transporter substancji odżywczych w głębsze warstwy skóry. Tak jak już wspomniałam, bazę produktu pełni olej z nasion konopi siewnej. Co za tym idzie – maść nie jest rozrzedzona wodą, jest niezwykle gęsta. Drugie miejsce w składzie należy do masła z orzechów kakaowca, trzecie zaś – do masła shea. Następnie mamy olej kokosowy, ekstrakt z nasion konopi siewnej, wosk pszczeli, olej z nasion winogron, wcześniej wspomnianą witaminę E, ekstrakt z rozmarynu i olejek waniliowy. To wszystko. Jest czysto, nie mam do czego się przyczepić. 100 mililitrów maści kosztuje obecnie 99 zł (bez promocji 119 zł) i uważam, że biorąc pod uwagę jej wydajność i działanie, jest warta każdej złotówki.

Jak działa maść konopna CBD Salve 1% Hemp King

W teorii powyższy skład jest przepisem na mocną regenerację naskórka i dogłębne nawilżanie. Maść powinna odbudowywać skórę, koić podrażnienia. Mamy tu bogactwo kwasów tłuszczowych, witaminy A i E, potasu, fosforu, wapnia, magnezu. Dodatkowo zawarty w maści olej kokosowy nadaje jej naturalny, co prawda niewielki, ale jednak, filtr słoneczny (mniej więcej do 4-6  SPF). Duet oleju konopnego i ekstrakt z rozmarynu bardzo dobrze radzą sobie ze zmianami trądzikowymi, działają przeciwzapalnie i przeciwbakteryjnie. Olej z nasion słonecznika, podobnie jak konopny, reguluje wydzielanie sebum, a dodatkowo wyrównuje koloryt cery i działa przeciwstarzeniowo. O zbawiennym wpływie wosku pszczelego chyba nawet nie muszę wspominać. Pomyślcie tylko, jak fajnie działa on w towarzystwie innych regenerantów i nawilżaczy, chociażby z masłem shea.  No i na koniec, ekstrakt z nasion konopni siewnej, poza szeregiem właściwości pielęgnacyjnych, ma również działać przeciwbólowo. Działa?

Efekty stosowania maści konopnej CBD Salve 1% Hemp King

Działa!  A jak? Pozwólcie, że rozłożę działanie maści konopnej z Hemp King na części pierwsze i troszkę się rozpiszę. Bo przyznam, że jestem z testów bardzo zadowolona.

działanie przeciwbólowe maści konopnej CBD

Zacznę od najciekawszej według mnie właściwości, czyli tej przeciwbólowej, Próżno jej oczekiwać po kosmetykach drogeryjnych z CBD. Część z Was wie, część nie (to się właśnie dowie :)), że w wolnych chwilach poza pisaniem bloga, tworzę cosplay. I tak się składa, że ostatni miesiąc kleiłam ponad 3000 piór do stelażu skrzydeł. Takie czary robi się za pomocą gorącego kleju. Klej rozgrzewa się bagatela do 200 stopni, pistoletem aplikujemy klej na tworzywo no i kleimy. Nie trudno się domyślić, że „parę razy” (ekhm, delikatnie pisząc), solidnie się oparzyłam. Wtedy w ruch poszła ta maść. I faktycznie, po wyjęciu palucha spod lodowatej wody, maść CBD dała radę. Nie tylko przyspieszyła regenerację skóry, zapobiegła bliznom (mam dużą skłonność do bliznowacenia), ale też „magicznie” zmniejszyła dolegliwości bólowe.

Maść fajnie działa także na bolące mięśnie. Nie ma ani działania chłodzącego, ani rozgrzewającego, tym niemniej skutecznie pomaga w walce z zakwasami czy nadwyrężonymi mięśniami. U mnie bardzo dobrze poradziła sobie z bólem w odcinku lędźwiowym. Co tu dużo pisać, po prostu krzywo siedziałam klejąc te pióra! Pomogła mi do tego stopnia, że niezastąpiony do tej pory Amol poszedł w odstawkę i służy mi obecnie jedynie w kompozycji zimowej, rozgrzewającej herbaty po powrocie ze spaceru z Orim.

działanie nawilżające, regenerujące i przeciwświądowe maści konopnej CBD

Gdybym miała wymienić problem skórny, z którym jest mi najciężej sobie poradzić, byłaby to okresowa suchość skóry. Niestety zarówno niedoczynność tarczycy, jak i intensywny tryb życia, sezon grzewczy, pogoda i czasowe zapominalstwo o wypiciu szklanki wody, skutecznie przyczyniają się do tego, że mój naskórek błaga o nawilżenie i natłuszczenie. Przez ponad miesiąc maść konopna CBD towarzyszyła mi także w pielęgnacji ciała.

Składanie do kupy cosplayu to również praca z multiszlifierką, czyli w skrócie: mnóstwo pyłu w powietrzu. I niestety, taka robota przyczynia się do suchej skóry i cery. Mimo moich ogromnych wysiłków, nie byłam w stanie moją tradycyjną pielęgnacją pomoc cerze, dekoltowi, dłoniom i nogom (bo oczywiście zamiast długich spodni wciągałam krótkie spodenki, a jak). Dopiero dodanie do kremu do twarzy na noc i balsamu maści CBD, pozwoliło na wyleczenie nadmiernie suchej skóry. Wcześniej 5 minut po wyjściu spod prysznica dosłownie pękała mi skóra na łydkach… W tak newralgicznych miejscach maść CBD nakładałam bezpośrednio na skórę. Szybko się wchłaniała i pozostawiała delikatny, tłusty film.

działanie okluzyjne maści konopnej

Okej, to, że maść konopna nawilża, regeneruje, już wiecie. Co więcej, oleje w niej zawarte skutecznie zatrzymują wodę w ciele. I nie chodzi tu o wewnętrzną gospodarkę wodną, o to, że przy zatrzymaniu wody puchniecie blablabla. Nie, niech, chodzi o „zatrzymanie wody” znane Wam z reklam o środkach pozornie odchudzających. Woda jest niezwykle cenna, powoduje, że skóra jest elastyczna, nawilżona i odpowiednio natłuszczona. Oleje z maści konopnej CBD tworzą warstwę ochronną i uniemożliwiają ucieczkę cząsteczkom wody. I to ma zastosowanie nie tylko przy skórze.

Podobnie rzecz ma się z włosami. Aby wyglądały (i były) zdrowe, muszą nie tylko absorbować podawane z zewnątrz (maskami, odżywkami) i wewnątrz (woda, jedzenie) składniki, ale także umiejętnie je zatrzymywać, by odbudowywać zniszczenia i zapewnić dobrą kondycję włosów. I tu również pomoże maść CBD. Zmodyfikowałam na czas eksperymentu olejowanie włosów. Na bazę żelu aloesowego nakładałam maść konopną. Nie dodawałam już żadnych olejów. Zaplatałam włosy w warkocz i szłam spać. Rano klasycznie emulgowałam oleje odżywką i bam – mam efekt. Świetny. Oczywiście maść konopna CBD jest duuużo droższa niż mieszanka olejów, jednak zaspokoiłam swoją ciekawość. Spokojnie można jej używać do olejowania włosów. Co za tym idzie, sprawdziła się też jako szybkie serum na puszące się końcówki.


Przeczytaj także: OCM: CO TO, JAK STOSOWAĆ I CZEGO SIĘ SPODZIEWAĆ. MOJE PRÓBY Z OLEJOWANIEM TWARZY


działanie przeciwzapalne i antybakteryjne

Maść CBD stosowałam także na drobne krostki i wypryski, których w ostatnim czasie miałam mnóstwo. Dopadło mnie okropne choróbsko, które musiałam wyleżeć. Koniec końców, leżałam tak warzywnie, smarowałam rano i wieczorem zmiany skórne na twarzy maścią CBD. Wymieniłam dotychczasowe serum olejowe na bazie oleju kopnego Creamy na maść CBD i przyznam, że maść dużo szybciej pozbywała się nieprzyjaciół. Co więcej, maścią smarowałam też wysuszony katarem (no dobra, tarciem chusteczkami) nos. Skóra świetnie się regenerowała, nic nie szczypało, nie bolało. Podobnie maść fajnie zadziałała przy resztkach opryszczki. Chciałam jak najszybciej zregenerować usta po tym paskudztwie i naprawdę czułam różnicę używając tej maści.

działanie relaksujące i jednocześnie pobudzające

No i na koniec coś, co jest sprawą raczej indywidualną, aczkolwiek u mnie było docenione po stokroć przy przeziębieniu. Maść pachnie cudownie. Lekarsko, zielarsko, dokładnie tak, jak rozmaryn zmieszany z olejem konopnym. Zapach nie tylko dobrze działa na drogi oddechowe (ułatwia oddychanie przy katarze czy chorym gardle), ale też relaksuje. Co więcej, absolutnie mnie nie usypia, prędzej pobudza do działania. Podobnie działa na mnie olej z drzewa herbacianego, który lubię rozpylić przed przystąpieniem do pisania. Ta maść działa podobnie!

Niestety nie jestem w stanie powiedzieć, jak maść radzi sobie z efektami przesadnej ekspozycji słonecznej. Ale możecie być pewni, że sprawdzę ją podczas zbliżającego się wyjazdu do USA. Dam Wam znać, czy dała radę!


I to by było na tyle! Znacie maści z CBD? Stosowaliście? A może pijecie olej CDB? Dajcie mi znać w komentarzach!

Skomentuj przez Facebooka!