Lock-it od Kat Von D to chyba najlżejszy puder świata. Sypki, idealnie stapiający się ze skórą, o bardzo dobrym składzie. Nadaje makijażowi naturalne wykończenie i nie zapycha porów. Ideał?
Wegańskie i cruelty free kosmetyki od Kat von D
Marka Kat von D zadebiutowała w Polsce niemal rok temu. Marka prowadzona przez Katherine von Drachenberg jest w pełni wegańska, naturalna, a kosmetyki powstają w duchu cruelty free. Produktom KvD trudno odmówić pięknych, eleganckich opakowań w gotyckiej, mrocznej oprawie oraz niezwykłych formuł, które zaspokajają potrzeby świadomych klientek marki. Szminki Kat von D zyskały już miano kultowych (sama zakochałam się w słynnym odcieniu Lolita płynnej szminki do ust), a eyelinery w płynie na stałe wpisały się w grono „łatwych i przyjemnych w użyciu”. Tymczasem marka w swoim portfolio ma jeszcze jeden, hitowy według mnie, produkt. Puder sypki „Lock-it”.
Delikatne i nienachalne wykończenie makijażu
Zawsze miałam ogromny problem ze znalezieniem dobrego pudru. A to opakowanie za małe, a to słabo matuje, jest za ciemny, za jasny, ściera się po kilkunastu minutach, nie pracuje z podkładem. No, długo by wymieniać. Myślałam, że i z Lock it! nie do końca się polubię. Miał dawać aksamitny, niezwykle delikatny mat. Okej, myślę sobie, będę się świecić niemal natychmiast.
To, co rzuca się od razu w oczy to ogromne opakowanie pudru. Jasne, nie jest to tani produkt, bo kosztuje 145 zł, ale za jakość trzeba płacić. Za 145 złotych otrzymujemy 20 g produktu (standardowo pudry sypkie mają jakieś 5-10 g) umieszczonego w solidnie wykonanym opakowaniu.
Charakterystyczna gwiazda na aplikatorze nie tylko dodaje uroku, ale przede wszystkim niezwykle ułatwia dozowanie produktu. Jedno „stuknięcie” i na denku otrzymuję dokładnie tyle produktu, ile potrzebuję, aby idealnie przypudrować twarz.
Lock-it nie zapycha porów, nie przesusza skóry i nie tworzy efektu maski. Redukuje widoczność porów i stapia się z cerą. To transparentny produkt, który sprawdzi się dobrze zarówno u bladziochy jak i na opalonej buzi. Jeśli oczekujecie full matu, to oczywiście Lock-it nie do końca się tutaj sprawdzi. Muśnięcie twarzy tym pudrem daje efekt niezwykle naturalny, daleki od sztucznego. Twarz wygląda na wypoczętą i świeżą. Nie zgodzę się z obiegową opinią, że nie jest to produkt całoroczny i z pewnością nie dla cery mieszanej. Jestem dowodem na to, że Lock-it sprawdzi się zarówno zimą jak i latem.
Baking z Kat Von D? Pewnie!
I jeszcze jedna rzecz, której zupełnie się nie spodziewałam: Lock-it sprawdza się w bakingu (sposób aplikacji, w którym wklepujemy gąbeczką spore ilości pudru w nadmiernie świecące się obszary i po kilku minutach zmiatamy nadmiar produktu). Napiszę więcej: to pierwszy puder, który przy bakingu współpracował dosłownie z każdym podkładem i nie zostawiał „mącznej” otoczki. Nie zrobił mi „ciastka” na twarzy przy Dermacolu, nie zniknął przy pracy z Rimmel Lasting Finish. Idealnie utrwalił makijaż, nie przesuszył mi skóry i został ze mną na długie godziny. A kiedy nie miałam przy sobie bibułek matujących, do usunięcia sebum wystarczyła czysta chusteczka. Przyłożyłam ją do nosa i czoła, lekko docisnęłam. Sebum usunięte, a podkład i puder nadal pozostały na swoim miejscu.
Skład pudru „Lock-it”: Mica, Talc, Magnesium Carbonate, Magnesium Myristate, Nylon-12, Zea Mays (Corn) Starch, Jojoba Esters, Benzoic Acid, Lauroyl Lysine, Polymethyl, Methacrylate, Sodium Dehydroacetate, Caprylic/Capric Triglyceride, Glycine Soja (Soybean Oil), Ethylhexyl Palmitate, Tocopherol, Iron Oxides
Jeśli zastanawiasz się nad zakupem „Lock it!” od Kat von D i przy okazji chcesz wesprzeć mojego bloga, użyj proszę tego linku:
KLIK!
Dziękuję!
Elu, dziękuję Ci za ten wpis, bo dzięki niemu odnalazłam najlepszy puder, jakiego kiedykolwiek używałam! 8 godzin trzyma się bez poprawek, nie muszę używać bibułek, jak to w ogóle jest możliwe?
Nie schodzi mi z nosa i brody, co było moim problemem, nie podkreśla porów, nie zmienia koloru podkładu, na twarzy nie ma topornego matu jak beton, wow!
Posiadam jeszcze eyeliner i paletę shade’n’light do oczu – oba kosmetyki uwielbiam. Szminka się u mnie niestety nie sprawdziła.
Cudowne wiadomości! Ja jestem zakochana w eyelinerze – jest tak prosty w obsłudze, że aż nie sposób zepsuć kreskę. 🙂 Co nie sprawdziło się w szmince? U mnie była aż za trwała (co mnie trochę przerażało). 🙂
A u mnie znowuż nietrwała, do pierwszego picia/jedzenia.
Teraz za Twoją namową nabyłam paletę do konturowania i również jestem zakochana!
Paleta do konturowania górą!