Ach, peelingi! Nie wiem jak Wy, ale dla mnie złuszczanie cery to chyba jedno z ulubionych działań pielęgnacyjnych. No dobrze, ale co stosować? Jak złuszczać cerę? Jaki wybrać peeling i wreszcie: czy to całe złuszczanie w ogóle jest potrzebne?

Tak, złuszczanie cery jest potrzebne. Dogłębne oczyszczenie cery przy pomocy złuszczania daje świetne efekty. Pozbywamy się całego zła nagromadzonego na cerze i dzięki temu odsłaniamy piękną, zdrową skórę. Jeśli zastanawiacie się, jaki produkt wybrać, aby odpowiednio i bezpiecznie złuszczyć cerę, nie szukajcie już dłużej. Poniżej znajdziecie 10 propozycji konkretnych produktów: 5 peelingów enzymatycznych i 5 mechanicznych. Wszystkie sprawdziłam oczywiście na sobie. A jaki peeling wybrać? Enzymatyczny czy mechaniczny? Cóż, myślę, że najłatwiej będzie, jak zaczniemy od wytłumaczenia tego:

Jak działają peelingi enzymatyczne?

Peelingi enzymatyczne w przeciwieństwie do mechanicznych, nie zawierają widocznych substancji ścierających naskórek. Złuszczanie naskórka w peelingach enzymatycznych odbywa się tak naprawdę przez rozpuszczanie skóry (wiem, brzmi strasznie!) enzymami. Dobre peelingi enzymatyczne zawierają enzymy owocowe. Jakie enzymy owocowe są najlepsze w peelingach enzymatycznych? To przede wszystkim enzymy z papai, ananasa, dyni, figi, kiwi, cytrusów, aloesu i jabłka. Enzymy owocowe nie tylko złuszczają skórę, oczyszczają z zanieczyszczeń, zmniejszają produkcję sebum, ale dodatkowo wyrównują koloryt, zmniejszają drobne zmarszczki, usuwają przebarwienia. I co niezwykle istotne: nakładamy je jak krem (oczywiście potem zmywamy po zalecanym czasie), zatem nie roznosimy żadnych bakterii i ognisk wyprysków na całą twarz.


Najlepsze peelingi enzymatyczne na każdą kieszeń

Peelingi enzymatyczne, jako te łagodniejsze, mogą stosować posiadaczki cer mieszanych, tłustych, osoby z trądzikiem różowatym. Na rynku zajdziecie peelingi enzymatyczne w wersji tradycyjnej (butelki z aplikatorami), w słoiczkach lub proszku, do samodzielnego przygotowania. Wszystkie polecane produkty przetestowałam na własnej skórze. Znajdziecie tutaj produkty tanie (od 14 zł) do średniopółkowych. Najdroższy peeling, który polecam z czystym sumieniem kosztuje 72 złote. Miałam okazję testować peelingi selektywne, chociażby od Lancome, jednak nie znalazłam tam absolutnie nic innowacyjnego na tyle, aby było warto zapłacić za peeling więcej niż 120 czy 150 złotych.

1. Sylveco, enzymatyczny peeling do twarzy | 2. e-Fiore, Peeling enzymatyczny z kwasami owocowymi | 3. Mizon, Vita Lemon, Sparkling Peeling Gel | 4. APIS, Enzymatyczny peeling do twarzy z żurawiną | 5. Shy Deer, Naturalny peeling enzymatyczny


Sylveco, hypoalergiczny enzymatyczny peeling do twarzy

Tanie i niezawodne Sylveco ma również bardzo fajną propozycję peelingu enzymatycznego. Złuszcza naprawdę solidnie, a odpowiada za to spora dawka papainy i bromelainy. Bazę peelingu osadzona na oleju ze słodkich migdałów. Po aplikacji peelingu trzeba masować twarz od 3 do 5 minut i od czasu do czasu zwilżać twarz. Peeling od Sylveco to relatywnie tania opcja, chociaż przyznam, że znalazłam i przetestowałam równie dobre, a tańsze.

cena: ok. 25 zł / 75 ml, można kupić TUTAJ


Shy deer, naturalny peeling enzymatyczny

W 100% naturalny peeling enzymatyczny. Kocham miłością szczerą, bo długo szukałam opcji naturalnej i jednocześnie skutecznej. Delikatnie pachnie papają i cudownie działa. Za złuszczanie w peelingu Shy Deer odpowiada ekstrakt z papai, ananasa, dyni i korzeni rzodkiewki. Do tego znajdziemy niezłe towarzystwo olejowe: olej ze słodkich migdałów, macadamia i pomarańczy. Peeling jest delikatny, po aplikacji nie wymaga masażu. Ogromny plus za opakowanie z pompką i dużą wydajność: ja używam dwóch pompek na peeling. To w zupełności wystarczy na pokrycie twarzy i szyi.

cena: ok. 68 zł / 100 ml, kupicie TUTAJ


APIS, enzymatyczny peeling do twarzy z żurawiną

Najtańsza propozycja wśród moich ulubionych peelingów enzymatycznych. APIS to polska firma z tradycjami, działa na rynku już od 1988 roku. Peeling enzymatyczny według producenta jest stworzony do każdego rodzaju cery, w tym naczynkowej i wrażliwej. Na mnie działa super, ale ja mam cerę mieszaną, miejscami suchą. I w tych suchych miejscach faktycznie nie robi szkody. W składzie są papaina, ekstrakt z żurawiny i kwasy: mlekowy, jabłkowy, winowy. Do tego mamy tutaj kwas hialuronowy i witaminę C w dwóch odsłonach( Ascorbic acid, Ascorbyl Palmitate) i witaminę E (Tocopherol).

cena: ok. 14 zł / 100 ml, do kupienia TUTAJ


e-Fiore, profesjonalny peeling enzymatyczny z kwasami owocowymi

Bardzo ciekawy peeling, który działa mocno i jednocześnie daje możliwość modyfikacji stężenia. Peeling ma postać proszku, który należy wymieszać z wodą. Producent zaleca wymieszanie w proporcjach 10 g proszku na 20 g wody (1:2). Dla mnie na jednokrotne użycie to zdecydowanie za dużo, więc używam 5 gram proszku na 10 lub nawet 15 gram wody. W zależności od użytych proporcji peeling wystarczy na 3 do 6 aplikacji. Wymieszany na jednolitą masę peeling nakładamy na 5 do 15 minut i bardzo ważne, utrzymujemy tę masę wilgotną. Twarz można spryskiwać mgiełką lub położyć wilgotną gazę. To peeling profesjonalny, możecie spotkać go u kosmetyczki, więc wiadomo, jest trochę mniej wygodny w użyciu, ale efekty są absolutnie cudowne. W składzie peelingu znajdziecie papainę z owoców papai oraz bromelinę z ananasa oraz substancje regulujące wydzielanie sebum (między innymi mączka ryżowa).

cena: ok. 18 zł / 30 g, poluję na niego TUTAJ


Mizon, Vita Lemon Sparkling Peeling Gel, cytrynowy peeling enzymatyczny

Na ten peeling natknęłam się przypadkiem jeszcze w Tajlandii. Przywiozłam go do Polski i przepadłam. To obok e-Fiore najmocniejszy peeling enzymatyczny, jaki miałam okazję stosować. Mizon jest marką koreańską i jak to z azjatyckimi kosmetykami bywa, nie jest to produkt wybitnie naturalny. Jednak robi robotę i za to znalazł się na mojej liście. Mizon złuszcza, a dodatkowo rozświetla cerę, walczy z drobnymi niedoskonałościami i reguluje wydzielanie sebum. W składzie siedzą enzymy z cytrusów, papai, olej z pestek jabłek, ekstrakt z szałwii, zielonej herbaty, aloesu i wąkotki azjatyckiej. Peeling trzeba nakładać na oczyszczoną, ale suchą skórę. Peeling trzeba masować, po około 2-5 minutach zaobserwujecie mocno łuszczący się naskórek. Polecam wtedy przerwać, bo już osiągnęłyście zamierzony efekt.

cena: ok 70 zł / 145 g, można kupić TUTAJ


Peelingi mechaniczne – jak działają?

Peelingi mechaniczne to jeden z najtańszych sposobów na złuszczenie skóry. Ich działanie zależy od zastosowanej substancji ścierającej. Aby peeling mechaniczny zadziałał, trzeba po prostu masować skórę przez kilka minut. Drobinki ścierające zwyczajnie zdzierają wierzchnie warstwy naskórka. Ot, cała filozofia. Zwykle w składzie produktu znajdziemy jedną lub kilka substancji „zdzierających”. Często są to cukier, sól, zmielone nasiona kawy lub sproszkowane owoce (np. granatu). To w tej dobrej wersji produktu. Niestety część producentów za materiał peelingujący bierze mikroplastik, często niewidoczny gołym okiem. Nie widzę powodu, dla którego miałaby mikrocząsteczki plastiku spuszczać do zlewu, by te, po bardzo długiej drodze, trafiły do wnętrzności organizmów żywych (np. ryb, które potem wylądują na moim talerz). No po prostu nie chcę tego. Jeśli nie wierzycie w moje rewelacje, zapraszam TUTAJ, możecie zapoznać się z tematem.

Dlatego też, jeśli już decyduję się na zakup peelingu mechanicznego do twarzy, kupuję produkty w pełni naturalne. I takie też dzisiaj Wam głównie polecę.


Peelingi mechaniczne: czy warto stosować?

Warto. O ile nie masz zmian trądzikowych (w tym trądziku różowatego), cery naczynkowej lub twoja cera nie jest nadmiernie przesuszona. Jeśli zależy Ci na szybkim i skutecznym pozbyciu się naskórka, dobry peeling mechaniczny (dobry! nie byle jaki!) zrobi robotę. Ja co prawda peelingów mechanicznych niemal nie używam w pielęgnacji twarzy, jednak przez kilka lat zdążyłam znaleźć kilka fajnych perełek w tym temacie.

Same peelingi mechaniczne doceniam za to mocno w pielęgnacji ciała. Tu uwielbiam tradycyjne, naturalne zdzieracze. Lubię peelingi cukrowe (gruboziarniste) i solne (drobnoziarniste). Najlepiej sprawdzają się u mnie te, które są utopione w olejach. Lubię przyjemny, tłusty film po peelingu. Pozwala mi to na pominięcie balsamu do prysznicu. Taka oszczędność czasu. No dobrze, wracając jednak do peelingów mechanicznych opracowanych z myślą o złuszczaniu twarzy…


Najlepsze naturalne peeling mechaniczne do twarzy

Mam dla Was pięć ulubieńców, cztery z nich są 100% naturalne, ostatni trochę mniej, ale za to jest taniutki. Do wyboru do koloru. Ceny peelingów wahają się od 9 do 100 złotych, myślę więc, że każda z Was znajdzie coś dla siebie.

1. La-Le, peeling do twarzy z węglem bambusowym i pyłem wulkanicznym | 2. Miodowa Mydlarnia, peeling do twarzy „czarny bez z arbuzem i goździkiem” | 3.  Body Boom, Face scrub, peeling do twarzy | 4. Natura Receptura, peeling do twarzy ciała z pestek malin | 5. Vianek, normalizujący peeling do twarzy z ekstraktem z szałwii


La-Le, peeling do twarzy z węglem bambusowym i pyłem wulkanicznym

O jakie to jest dobro! Peeling od La-le jest drobno zmielony, w przyjemnie depresyjnej szarości (no co? ładny jest!). Peeling głęboko oczyszcza i normalizuje wydzielanie sebum. Jednocześnie jest delikatny w swym działaniu. Substancją ścierającą jest tu pył wulkaniczny (tak, tak to nic innego jako proszkowany pumeks). Węgiel bambusowy bardzo dobrze oczyszcza cerę z zanieczyszczeń, a towarzystwo oleju z czarnuszki, oleju kokosowego i masła shea czyni z tego peelingu coś wspaniałego. I to naprawdę za niewielkie pieniądze.

cena: 35 zł / 120 ml, możecie kupić TUTAJ


Miodowa Mydlarnia, peeling do twarzy „Czarny bez z arbuzem i goździkiem”

Lubię Miodową Mydlarnię. Robią moje ukochane peelingi do ciała, a od niedawna także jeden z moich ulubieńców wśród mechanicznych peelingów do twarzy. Suchy proszek pachnie przepięknie i działa równie spektakularnie. Ten mocny ścierak zawdzięcza swoje działanie płatkom owsianym. Reszta składu to: marokańska glinka Ghassoul, miód w proszku, pyłek pszczeli, nasiona bzu czarnego, maślanka w proszku, olej z pestek arbuza, goździki. Nie ściemniam, to cały skład.

cena: ok. 27 zł / 25 g, do kupienia TUTAJ


Body Boom, Face scrub, kawowy peeling do twarzy „Szorstki Adorator”

Dobry peeling z fajnym składem. Szorstki adorator to solidny zdzierak, które swoje działanie zawdzięcza zmielonym ziarnom kawy robusty oraz pestek oliwek. Całość utopiona jest w maśle shea, mango oraz oleju z babassu. Do tego mamy tutaj między innymi witaminę E i ekstrakt z soku z borówki czarnej. Wbrew pozorom po zmyciu peelingu buzia nie jest wysmarowana „olejem”. Istotnie jest natłuszczona, jednak jest to efekt niezwykle delikatny.

cena: ok. 100 zł / 50 ml, można kupić TUTAJ


Natura Receptura, peeling do twarzy i ciała z pestek malin

Najprostszy i najtańszy peeling mechaniczny w moim zestawieniu. Nazwa produktu mówi wszystko: peeling z pestek malin. Skład produktu? Rubus Idaeus Seed, czyli nasiona malin. Tyle. Nic więcej. Ja mieszam proszek z ulubionych olejem bądź na leniucha – zwyczajnie z wodą. Tylko tyle potrzeba, aby stworzyć tani jak barszcz i kosmicznie mocno zdzierający peeling mechaniczny.

cena: ok 8 zł / 100 g, kupicie TUTAJ


Vianek, peeling do twarzy z ekstraktem z szałwii

Jedna z tańszych propozycji w zestawieniu. Vianek może nie ma idealnego składu, ale nie można mu odmówić solidnej mocy zdzierającej. W składzie znajdziemy między innymi ekstrakt z szałwii oraz korund, który to właśnie odpowiada za właściwości peelingujące produktu. Vianek ma przyjemny, mentolowy zapach. Nie zawiera parafiny, silikonów ani parabenów.

Cena: ok. 19 zł / 75 ml, można kupić TUTAJ


Jak często wykonywać peeling?

To zależy od kondycji cery i jej potrzeb. Przyjmuje się jednak, że optymalnie jest wykonywać peeling raz w tygodniu. Nie częściej, bo nadmierne złuszczanie może doprowadzić do przesuszenia skóry, nadprodukcji sebum, ataku wyprysków lub suchych skórek.

Jeżeli stosujecie kurację kwasami lub retinolem, polecam zrezygnować z peelingów mechanicznych i enzymatycznych. Zakładając, że retinol aplikujecie co 3,4 dni, a produktów z kwasami (w tym czystych kwasów, np. z The Ordinary) użycie raz, dwa w tygodniu, naprawdę nie potrzebujecie dodatkowego złuszczania cery. Zarówno retinol, retinoidy, jak i kwasy mają działanie złuszczające. Nie potrzebujecie katować cery kolejnymi produktami o niezwykle podobnym działaniu.


Może Cię zainteresować: TANIE I SPRAWDZONE: THE ORDINARY – PEELING KWASOWY AHA 30% + BHA 2%


Peelingi „chemiczne”, czyli oczyszczanie kwasami

Poza peelingami mechanicznymi i wcześniej opisanymi enzymatycznymi, mamy jeszcze dwie opcje domowego złuszczania naskórka. Mowa o złuszczaniu chemicznym, skótowo nazywanym peelingiem chemicznym, kwasowym. Złuszczanie cery kwasami to jednak na tyle złożony temat, że  wymaga osobnego wpisu. Peelingi kwasowe są właściwie dla każdego, jednak aby zminimalizować ryzyko błędu, trzeba wiedzieć, czego szukamy. Przy kwasach potrzebujemy zdecydowanie większej ostrożności i wiedzy. Kwasy nie tylko złuszczają, ale także, niestety, zmieniają pH skóry. Absolutnie konieczne jest przywrócenie cerze równowagi, dlatego też, aby uniknąć błędów, potrzebna jest przemyślana pielęgnacja. Tu niewłaściwie dobrany kosmetyk może wyrządzić dużo większe szkody niż niewłaściwy peeling mechaniczny lub enzymatyczny. Myślę, że w najbliższych tygodniach przygotuję dla Was „kwasową ściągę”, aby nawet laik w tym temacie poczuł, że może spróbować kwasów na swojej cerze.


Złuszczanie cery czarnym mydłem

Kolejnym sposobem złuszczenia cery są czarne mydła. Czarne mydło (savon noir), w swojej najczystszej postaci, składa się ze zmielonych oliwek i oliwy z oliwek. Ma postać ciemnobrązowej mazi, która po kontakcie z wodą lekko się bieli. Taką postać czarnego mydła nakładamy na oczyszczoną z makijażu cerę i masujemy, a następnie zostawiamy na dwie minuty. Potocznie mówi się nawet o tym, że czarne mydło działa jak peeling enzymatyczny. Niestety, nie do końca tak jest.

Sama uwielbiam czarne mydła, bo czyszczą naprawdę niewiarygodnie dobrze, niestety nie używam ich zbyt często. Dlaczego? Bo savon noir pozbywa się niemal wszystkiego ze skóry. Zanieczyszczeń, bakterii, wszelkich drobnoustrojów, sebum i jednocześnie narusza, niemal rujnuje płaszcz hydrolipidowy . Częste stosowanie czarnego mydła może doprowadzić do ekstremalnego przesuszenia cery i w konsekwencji da efekt odwrotny do zamierzonego.


Czy czarne mydło może zastąpić peeling?

Nie, czarne mydła nie mogą zastąpić regularnych peelingów. Czarne mydło polecam stosować okazjonalnie. Działa zbawiennie na wypryski i rzeczywiście, rewelacyjnie złuszcza. Tak jak wspomniałam, czarne mydło narusza barierę hydrolipidową i w przeciwieństwie do większości peelingów, zmienia pH skóry. Aby nie wyrządziło szkody, trzeba pamiętać o tonizacji i mocnym nawilżeniu cery po użyciu takiego mydła.


 

Skomentuj przez Facebooka!