Mamy wrzesień, a żar leje się z nieba. I chociaż lubię upały, to jednak nie akceptuję tego, do czego doprowadza odwodnienie organizmu, o które przy takich temperaturach niezwykle łatwo. Część z nas sięga dla ochłody po napoje, również wyskokowe (co nie jest mądre, ale o tym może kiedy indziej), inni wybierają wodę. Gazowaną, niegazowaną, smakową. I o tej ostatniej chcę dzisiaj napisać parę słów. Bo wody smakowe dostępne w sklepach często odbiegają od tego, czego konsument spodziewa się otwierając butelkę. Co siedzi w wodzie smakowej? Czy nie ma lepszej i tańszej alternatywy? Oczywiście, że jest. Mowa oczywiście o domowej wodzie smakowej.

Woda smakowa ze sklepu – czy warto?

Zacznijmy o tego, że jeszcze parę lat temu na porządku dziennym było opisywanie napojów przypominających wyglądem wodę jako „wody smakowe”. Szczęśliwie problemem dezinformacji konsumenta zajęły się odpowiednie służby i te średnio trafione etykiety zostały zastąpione czymś bliższym prawdy. Od jakiegoś czasu na półkach sklepowych, bardzo blisko regularnych wód źródlanych czy mineralnych, spotkacie napoje smakowe w przezroczystych butelkach. Na etykietach przeczytacie, że jest to „idealne połączenie wody i soków owocowych”. Jednak wystarczy rzut okiem na skład i ukazuje się co najmniej zadziwiający widok. Bo oto w czymś, w coś, co miało być doskonałym związkiem wody z owocem, wbija się do łóżka cały harem konserwantów, słodzików i cholera wie, czego jeszcze.

W smakowej „wodzie” znajdziesz:

  • syrop glukozo-fruktozowy lub, jeśli masz odrobinę szczęścia, po prostu cukier – wszystko po to, aby osłodzić wodę, aby miała ona jakiś uzależniający smak. Za tym idą puste kalorie.  W niektórych wodach znajdziecie nawet 4-5 g cukru na 100 ml wody. Oznacza to, że wypijając 1,5 l takiej „wody smakowej” zjadacie coś około 15 łyżeczek cukru. To niezła dokładka cukru, którego i tak spożywamy zatrważające ilości. Głównie przez to, że producenci kochają dolewać syrop glukozowo-fruktozowy do niemal wszystkiego. Sprawdźcie etykiety, nie żartuję. Co więcej, tak dosłodzona woda wcale nie ugasi pragnienia. Kto z Was miał dość picia coli po jednej szklance? No właśnie, tak działa cukier – potęguje pragnienie. 
  • kwas cytrynowy (E 330) – konserwant (w wodzie!). Jego głównym zadaniem jest przedłużenie okresu przydatności do spożycia. Reguluje kwasowość produktu, w dużych dawkach zaburza wchłanianie wapnia i zakwasza organizm.
  • benzoesan sodu (E 211) – konserwant znany przez wszystkich i lubiany przez producentów. Życie z nim staje się łatwiejsze, a produkcja tańsza. Zapobiega rozwojowi drobnoustrojów. Jego nadmiar w organizmie prowadzi do zaburzenia gospodarki wodnej organizmu: pojawiają się obrzęki, wzdęcia. Podrażnia śluzówkę żołądka, skutecznie utrudnia pracę przewodu pokarmowego. Podobnie jak w przypadku syropu glukozowo-fruktozowego – sprawdź, ile produktów w twojej kuchni jest „ulepszona” tym konserwantem.
  • kwas foliowy, witaminy z grupy B (B6, B12) – okej, coś dobrego jednak znajdziemy w takiej „wodzie”. Co prawda ta dobroć ginie w gąszczu konserwantów, cukru i zagęszczonego soku.
  • sok smakowy z zagęszczonego soku (zwykle 0,1%) – i tutaj mamy coś, co powinno być drugim, głównym składnikiem „wody” smakowej. Występuje jednak w śladowej ilości. I nie, nie jest to wyciśnięta truskaweczka, cytryna czy malina. To sok z soku zagęszczonego (brzmi strasznie, smakuje nie lepiej).

Osobiście jestem wielbicielką wody – takiej czystej, niegazowanej, średniozmineralizowanej i bez dodatków. Jednak w pełni rozumiem, że nie wszyscy lubią pić coś, co według nich, absolutnie nie ma smaku. No i wiadomo, niektórzy lubią bąbelki. I chociaż lekarze już dawno odczarowali złą opinię o wodzie gazowanej (okej, osoby z wrażliwym żołądkiem nadal powinny się jej wystrzegać), to nadal, dla niektórych sam „gaz w wodzie” nie wystarczy. Wtedy, zwłaszcza w upały takie jak obecnie, łapki nasze sięgają po wody smakowe. „Z miętą”, „z owocami leśnymi”, „truskawkową”, „cytrynową” i „z miodem”. Specjalnie używam tutaj cudzysłowu, bo jak widzicie najczęściej te wody to tak naprawdę napoje. Gazowane lub niegazowane i doprawione całą armią niezbyt dobrych dla zdrowia pomocników. 

Napoje smakowe udające wodę – czytajmy składy!

Jeśli nadal nie do końca wierzycie mi na słowo, poniżej znajdziecie parę przykładów napojów smakowych, będącym nieidealnym połączeniem wody i soków owocowych. Odradzam szczerze.

Żywiec zdrój, Cytryna na gazie (napój gazowany)

Cena: około 3 zł / 500 ml

  • woda źródlana 92%,
  • cukier,
  • sok cytrynowy z zagęszczonego soku cytrynowego 4%, ekstrakt cytrynowy,
  • dwutlenek węgla
  • regulator kwasowości: kwas cytrynowy,
  • stabilizator: mączka chleba świętojańskiego,
  • przeciwutleniacz: kwas askorbinowy
  • substancja słodząca: glikozydy stewiolowe,
  • aromat, aromaty naturalne,
  • substancja konserwująca: sorbinian potasu

 

To jest naprawdę zły wybór. 4,6 g cukru na 100 ml napoju. Kilkanaście łyżeczek cukru w butelce. Nie, po prostu nie warto.


Ustronianka z jabłkiem (napój niegazowany)

Cena: około 1,50 zł / 1,5 l

  • woda, A – cukier i/lub B – syrop glukozowo-fruktozowy (patrz kod na butelce)
  • regulator kwasowości: kwas cytrynowy
  • sok jabłkowy z zagęszczonego soku jabłkowego(0,1%)
  • aromat
  • substancja konserwująca: benzoesan sodu,
  • witaminy: witamina B6, kwas foliowy, witamina B12

 

4 g cukru na 100 ml. 15 łyżeczek cukru w 1,5 litrowej butelce. Do tego benzoesan sodu. Na plus witaminy, które dobrze rozpuszczają się w wodzie.


Jurajska, napój niegazowany Cytryna

Cena: około 2,3 zł / 500 ml

Skład produktu:

  • naturalna woda mineralna,
  • cukier (A) i/lub syrop glukozowo-fruktozowy (B),
  • regulator kwasowości: kwas cytrynowy,
  • naturalny aromat cytrynowy z innymi naturalnymi aromatami,
  • substancje konserwujące: sorbinian potasu, benzoesan sodu, A, B – w zależności od użytego składnika (patrz nadruk pod datą).

Absolutny rekordzista cukrowy. 5,3 g cukru na 100 ml napoju!


Czy w sklepach znajdziemy dobre napoje smakowe?

Oczywiście! Jeśli tylko dobrze poszukacie, znajdziecie „wody smakowe”, które nie zrobią krzywdy.  Jest ich naprawdę niewiele na rynku, jednak jeśli nie chcecie samodzielnie przygotowywać wody smakowej, jest to jakaś opcja. Podrzucam Wam dwa produkty, o których wiem, ale niestety zauważam ich braki w sklepach:

Muszyna Cechini, napój gazowany na bazie naturalnej wody mineralnej, cytrynowy

Cena: 1,5 zł / 0,33 l

Skład produktu:

  • naturalna woda mineralna wysokozmineralizowana,
  • dwutlenek węgla,
  • naturalny aromat cytrynowy z innymi naturalnymi aromatami

Muszyna to jednak potrafi. Świetne wody mineralne z wysoką zawartością magnezu (cenne dla migrenowców, u mnie działa cuda!) i teraz jeszcze to: zdrowa opcja dla wielbicieli smakowych bąbelków.


Arctic+ Fizzy, napój gazowany o smaku czerwona pomarańcza & ogórek

Cena: 2,2 zł / 0,75 l

Skład produktu:

  • naturalna woda mineralna,
  • dwutlenek węgla,
  • naturalny aromat czerwonej pomarańczy,
  • naturalny aromat ogórkowy

 

Prosto i bez zbędnych udziwnień. Świetna opcja dla wielbicieli bąbelków. Co lepsze, napoje artctic+ fizzy występują w kilku wariantach smakowych.


Tak, te „dobre sklepowe napoje na bazie wody z sokami owocowymi” nie należą do najtańszych. Jednak jest zdrowa i niezwykle smaczna alternatywa. W dodatku dużo tańsza. Sama zrób sobie pyszną wodę smakową!

Przepis na domową wodę smakową

(1,5 litra wody smakowej)

Potrzebne do tego są:

  • 1,5 litrowy (lub większy, jak szaleć, to szaleć) dzbanek, słoik, jakiekolwiek szklane naczynie,
  • woda mineralna – gazowa lub niegazowana. Zadbaj o poziom mineralizacji, do codziennego użytku dobrze sprawdzają się wody o mineralizacji powyżej 550 mg/l
  • owoce / warzywa – jakie lubisz. Jeśli wolisz „kwaśno”, polecam wrzucić limonkę, cytrynę. Jeśli orzeźwiająco i delikatnie: ogórka, arbuza, melona. 
  • świeże zioła – najpopularniejszym dodatkiem jest mięta, ale fajnie sprawdza się też melisa czy rozmaryn.
  • działająca lodówka lub kostki lodu. Albo jedno i drugie.

Wlej wodę mineralną do dzbanka. Wrzuć owoce i zioła. Jeśli chcesz szybko uzyskać intensywny smak wody, pokrój owoce i posiekaj zioła. W ten sposób wszystko szybciej puści soki.. Na gorące dni polecam dorzucić świeżą miętę. Tak naprawdę podstawową wodę możesz zrobić używając jedynie cytryny.
Gotowy dzban pełen pyszności wstaw do lodówki. Gotowe do picia od razu lub po schłodzeniu – im dłużej pozwolisz owocom siedzieć w wodzie i im więcej ich wrzucisz, tym intensywniejszy smak uzyskasz. Wodę możesz przelać do mniejszych butelek i wziąć ze sobą na drogę.

Pamiętaj, że taka woda jest w pełni naturalna i nie ma konserwantów. Nie postoi za długo, wytrzyma maksymalnie kilka godzin.

Smacznego!